Tak jak tego chcesz, cz. 2 z 7
Przeszedł
już chyba całą szkołę, a klasy, w której miały być zajęcia profesora Langa,
nigdzie nie było. Nie miał nawet kogo zapytać, bo było już po dzwonku i
korytarze opustoszały. A z resztą, nawet gdyby jeszcze ktoś się tu kręcił, nie
miałby śmiałości spytać o drogę.
Jestem
beznadziejny, pomyślał. Spóźnię się już pierwszego dnia.
Nagle
zauważył stare drzwi prowadzące do jednej z dawno nieużywanych sal lekcyjnych.
Omal ich nie ominął. Była do nich przyczepiona kartka z napisem KSZTAŁTOWANIE
RZECZYWISTOŚCI, prof. Lang. Tommy wziął głęboki wdech i nacisnął klamkę.
Skrzypnęła. Otworzył szybko drzwi i wszedł do środka.
–
Witaj Tommy.
Nauczyciel,
który do niego przemówił, był zupełnie inny niż Tommy sobie wyobrażał.
Spodziewał się smutnego staruszka w niemodnej marynarce, a tymczasem stał przed
nim wyprostowany mężczyzna w dobrze dopasowanym garniturze, o szpakowatych włosach
zaczesanych do tyłu. Wyglądał zdecydowanie zbyt młodo, jak na emeryta.
–
Czekaliśmy na ciebie. Usiądź proszę.
Tommy
posłusznie zajął miejsce w jednej z pustych ławek. Oprócz niego w klasie
znajdował się jeszcze tylko jeden uczeń – ubrany na czarno got z twarzą
przesłoniętą długimi włosami. Wyglądał, jakby spał.
–
Moi drodzy – zaczął profesor, przechadzając się wzdłuż tablicy. – Nie wiem, co
was tutaj sprowadza, ale wiem z czym stąd wyjdziecie.
Co
mnie sprowadza, jasne, pomyślał Tommy. W ogóle nie powinienem
tu być.
–
Jak podejrzewam, do tej pory byliście przekonani, że świat idzie własną drogą
i, chociaż możecie decydować o tym, jak postępujecie, nie macie wpływu na to,
co się dzieje dookoła.
To
chyba oczywiste, pomyślał Tommy.
–
To błąd. Ludzki umysł jest wielką potęgą i tylko od nas zależy, czy
wykorzystujemy w pełni jego możliwości. A największą jego siłą jest WOLA. Jeżeli
jest wystarczająco silna, możemy dzięki niej nie tylko nagiąć wolę innych, ale
również zmienić kolej zdarzeń, które są pozornie od nas niezależne. Trzeba
tylko naprawdę tego CHCIEĆ.
To
jakiś wariat chyba jest. A jeśli... on ma rację?,
pomyślał Tommy i poczuł ciche ukłucie nadziei.
–
Żeby naprawdę czegoś chcieć i wrzucić dzięki temu umysł na wyższe tory świadomości,
trzeba posiąść odpowiednią zdolność. Niektórzy uzyskują ją spontanicznie, na
przykład w wyniku wstrząsu spowodowanego wypadkiem. Inni, żeby ją osiągnąć,
muszą poświęcić długie lata swojego życia...
Przerwał,
zatrzymał się i popatrzył uważnie na uczniów, przenosząc wzrok pomiędzy jednym
a drugim.
–
Dobrze, na dzisiaj to wszystko. To był wstęp. Spotkamy się ponownie w piątek.
Ciemnowłosy
got wstał i apatycznie ruszył w stronę wyjścia z klasy, więc Tommy poszedł za
nim.
Odniósł
wrażenie, że ten nauczyciel opowiadał straszne brednie, ale jednocześnie poczuł
jakąś dziwną ekscytację.
Ponieważ
była to ostatnia lekcja, zabrał z szafki i szatni swoje rzeczy i poszedł po
rower.
Na
zewnątrz siąpił deszcz, opatulił się więc szczelnie kurtką i ruszył znaną trasą
do domu.
Cały
czas zastanawiał się nad tym, co powiedział profesor Lang. Czy to możliwe, żeby
wpływać myślami na rzeczywistość?
Z rozmyślań wyrwał go przeraźliwy
dźwięk klaksonu. Zorientował się, że wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle,
ale było już za późno. Zobaczył pędzącą wprost na niego ciężarówkę... a
potem zrobiło się ciemno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz