Mroźna otchłań, cz. 2 z 8
– Andrieja
już znasz. Jest naszym kierowcą i pilotem. – Starszy Japończyk w
laboratoryjnym kitlu przedstawiał jej wszystkich po kolei. Teraz
wskazał na młodą kobietę o ciemnych, spiętych w kucyk włosach.
– To jest doktor Helene Kreuter z ośrodka GFZ w Poczdamie, a to
nasz specjalista od wszystkiego, Mike, i jego wierny pies Cookie. –
Mike uśmiechnął się do niej i rzucił Jak się masz, a
siedzący przy jego nodze husky wesoło pomachał ogonem. – Ja
nazywam się profesor Morimoto i kieruję tym międzynarodowym
projektem badawczym w najzimniejszym zakątku świata. Cieszymy się,
że pani do nas dołączyła, doktor Johansson, i byłoby świetnie,
gdyby mogła pani od razu zabrać się do pracy.
Ingrid
rozejrzała się. Laboratorium, w którym się znajdowali, było
nieduże, ale niewątpliwie wyposażone w sprzęt najnowszej
generacji. Maszyny analizujące lśniły świeżością, a na stołach
stał z tuzin podłączonych do nich superszybkich laptopów.
Skinęła
głową i założyła nitrylowe rękawiczki. Profesor Morimoto
podszedł z nią do stolika, na którym znajdował się mikroskop
elektronowy.
– Tę
próbkę pobraliśmy wczoraj wieczorem, gdy po raz pierwszy udało
nam się dowiercić do poziomu ciekłej wody. – Ingrid zerknęła
na widoczne za oknem wiertło. Wbite w lodową pokrywę i oświetlone
silnym reflektorem prezentowało się majestatycznie wśród mroku i
wzbierającej zawieruchy. – Proszę na nią spojrzeć.
Pochyliła
się nad okularem i wyregulowała ostrość. Jej oczom ukazał się
twór złożony z zaledwie garstki atomów, ale z całą pewnością
była to materia organiczna.
– To
może być bardzo ważne odkrycie, doktor Johansson – mówił za
jej plecami profesor Morimoto. – Jezioro Wostok jest ukryte pod
lodem od miliona lat. Jeśli w tej mroźnej głębi zachowało się
jakieś życie, to tak jakbyśmy cofnęli się w historii świata
i...
– Kiedy
przestało świecić? – Ingrid wyprostowała się i przerwała jego
wywód.
Nastąpiła
chwila ciszy.
– Zaraz
po wyciągnięciu z wody – odparła w końcu doktor Kreuter.
– Czy
to archaiczna forma życia, doktor Johansson? – dopytywał
Morimoto.
Ingrid
popatrzyła uważnie po wszystkich.
– Moim
zdaniem to nanobot.
Śnieżyca
za oknem nasiliła się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz