Szron, cz. 2 z 6
Ethan bawił się telefonem, wpuszczając jednym uchem smęty nauczycielki.
– ...natomiast to, co możemy zaobserwować na szybach samochodów, choć niekoniecznie w Kaliforni – uśmiechnęła się na myśl o udanym żarcie – nazywa się szron. Powstaje, gdy...
Chłopak, znudzony, odwrócił głowę w kierunku okna. I z zaskoczenia aż zamrugał oczami.
– ...tak zwana konwergencja. Ma ona miejsce, gdy...
– Proszę pani – przerwał jej Ethan, nie odrywając wzroku od szyby. Nauczycielka zamilkła w oczekiwaniu – Czy szron może pokrywać ptaki?
Cała grupa podążyła za jego spojrzeniem. Trawa i drzewa na szkolnym podwórku pokryte były srebrzystobiałą warstwą, która lśniła w promieniach południowego słońca. Pokryte nią były również gołębie, siedzące nieruchomo na gałęzi. Jeden z nich przechylił się i spadł, roztrzaskując się na drobne kawałki. Szron natychmiast zaczął się rozszerzać. Wspiął się z trzaskiem na ścianę szkoły i zakrył okna.
I nagle ucichł.
Wszyscy wstrzymali oddech.
Po chwili szyby pękły i drobiny zmrożonego szkła wsypały się do środka. Uczniowie zerwali się z krzykiem i rzucili w stronę drzwi. Jeden z nich kuśtykał niezdarnie o kulach, ciągnąc za sobą nogę w gipsie. Ktoś zawrócił, szarpnął za bluzę i pociągnął go na korytarz. Drzwi zamknęły się w ostatniej chwili. Oblepiony szronem gips pokrył się siatką pęknięć i opadł w kawałkach na parkiet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz