Zło to pojęcie względne, cz. 3 z 6
O czwartej rano na dworcu Magome było zupełnie głucho. Tashiro jako jedyny czekał na pierwszy tego dnia miejski pociąg. Czy to nadgorliwość, że wstaje o trzeciej, aby zdążyć do pracy na ósmą?
Nie – on po prostu nie znosi tłoku. Wolał pojechać pustym metrem i przez trzy godziny łazić po galerii, niż gnieść się w wagonie pełnym biznesmenów w maseczkach.
Więc czekał sam jeden na pustej stacji. Niecierpliwił się. Chciał już być w centrum i pić kawę z mlekiem, ale pociąg nie nadjeżdżał.
W głębi peronu pojawił się człowiek na ciągniku myjącym posadzkę. Miał służbowy kombinezon i czapkę z daszkiem zsuniętym na twarz. Jechał tak cicho, że Tashiro dopiero po chwili usłyszał stłumiony szum maszyny.
Sprzątacz zatrzymał się obok toalet, wyłączył pojazd i zniknął w którymś z technicznych pomieszczeń.
Toaleta, no właśnie. Dopiero teraz Tashiro zdał sobie sprawę, że musi tam pójść. Spojrzał na zegarek. Pociąg z 4:05 pewnie już nie przyjedzie, a następny będzie za pięć minut. Udał się w stronę łazienki.
Odstawił teczkę i pochylił się nad umywalką. Chłodną wodą obmył twarz, po czym spojrzał w lustro. Był niewyspany. W tle, za jego plecami, ciągnął się rząd zamkniętych kabin.
Przez chwilę miał wrażenie, że klamka jednej z nich drgnęła.
Opuścił głowę i znów opłukał twarz. Gdy po raz kolejny ją uniósł, drzwi odbite w lustrze otworzyły się gwałtownie i ciemna postać zacisnęła ramię na jego szyi. Tashiro zdążył jeszcze ujrzeć swój przerażony wzrok, nim został wciągnięty do wnętrza kabiny i przyparty do zimnej ściany. Zamaskowany napastnik trzymał jego głowę przyciśniętą do muru i przez chwilę patrzył mu prosto w oczy. Tashiro dostrzegł, że jego źrenice są nienaturalnie szerokie, dziwnie ciemne.
Napastnik sięgnął ręką za plecy. W jego dłoni błysnęło lśniące samurajskie ostrze.
Dwa błyskawiczne cięcia.
Palący ból po obu stronach głowy. Uszy Tashiro opadły z plaśnięciem na podłogę – najpierw jedno, potem drugie; jak plasterki łososia maki.
Pociemniało mu w oczach, żelazny uścisk na jego karku zelżał.
Po chwili Tashiro był w toalecie sam, trzymając się za skronie i wyjąc przeraźliwie na klęczkach na zakrwawionej podłodze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz