Zło to pojęcie względne, cz. 6 z 6
Pani Miyake wyszła na korytarz i starannie zamknęła za sobą drzwi do mieszkania. Podeszła do skrzynki na listy i przejrzała zaadresowaną do niej korespondencję. Następnie zgarnęła plik kopert i odwróciła się, by odejść... ale zatrzymała się. Namyślała się przez chwilę. Wreszcie powzięła decyzję. Rozejrzała się szybko i wróciła do skrzynki. Ręka staruszki powędrowała powoli w stronę przegródki Isao. Już chciała ją otworzyć, gdy usłyszała za plecami ciche chrząknięcie.
Cofnęła dłoń i odwróciła się natychmiast. Za nią stał Isao, jej sąsiad. Miał pozlepiane, nieumyte włosy i trząsł się cały, mimo, że nie było chłodno. Chyba trzymał coś za plecami.
– Nie gniewaj się Isao, ja tylko chciałam... – zmieszana, zaczęła się tłumaczyć.
Chłopak uciszył ją, unosząc dłoń.
– Wiem, że podkrada mi pani pocztę, pani Miyake – powiedział drżącym głosem – Ale nie mam tego pani za złe. Ja nie jestem zły. Wcale pani nie nienawidzę.
Patrzyli sobie przez chwilę w oczy.
– Niech mi pani poda rękę.
Staruszka z przestrachem schowała dłonie za siebie, gdy Isao wyciągnął zza pleców długi samurajski miecz.
– Proszę mi podać rękę. Niech się pani nie boi, nic pani nie będzie.
Chłopak powiedział to z takim spokojem, że mimowolnie pani Miyake podała mu dłoń. Isao ujął ją delikatnie i przyłożył ostrożnie ostrze do jej nadgarstka. Zimna stal dotknęła skóry, ale nie rozcięła jej.
– Widzi pani? Nie zamierzam zrobić pani krzywdy. Zaraz zabiorę to ostrze i...
Na lewo od nich z trzaskiem otworzyły się drzwi. Z wnętrza mieszkania wypadli policjanci w kominiarkach i kamizelkach kuloodpornych. Rozległy się szczęknięcia odbezpieczanej broni.
– Stój! Rzuć broń!
Pani Miyake błyskawicznie wyrwała się z uścisku Isao i odsunęła pod ścianę. Chłopak bezwiednie wypuścił miecz, który upadł z brzękiem na podłogę.
Dowódca oddziału wystąpił na przód i zdjął maskę.
– Komisarz Kondo, policja Tokio. Jesteś aresztowany.
*
Doktor Hiroyuki siedział na swoim biurku uśmiechając się do siebie. Jeszcze raz czytał SMS-a, którego wysłał do Isao:
Drogi chłopcze, pani Miyake straciła dłoń w twoim śnie, ale nie musi tak się stać w rzeczywistości. Powinieneś zmierzyć się ze swoim lękiem. Weź miecz, który dla ciebie zostawiłem i porozmawiaj z nią. Zrób wszystko tak, jak we śnie, lecz nie czyń jej krzywdy. Dopiero wtedy będziesz mógł stwierdzić, czy naprawdę jesteś zły.
Doktor Hiroyuki
Odłożył telefon i westchnął z nostalgią. Zło to pojęcie względne, pomyślał. Zależy tylko od tego, czy w nie wierzysz. Odwrócił głowę, spoglądając na przedmiot po jego prawej stronie. A zabijanie jest tak przyjemne... czy zatem może być złe?
Na prawo od doktora, oparta o biurko, stała pusta pochwa na samurajski miecz.
Koniec
Zanim odwiedzisz swojego lekarza, przeczytaj Bestię Króla Artura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz