Droga przez śniegi, cz. 6 z 6
Kopałem przez cztery dni, aż w końcu wydostałem się na szlak. Zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłem.
Jedzenia miałem pod dostatkiem... ale szybko okazało się, że to nie wystarczy.
Błąkałem się po górach przez dwa, może trzy tygodnie, kilkukrotnie mijając te same miejsca. Zapasy wyczerpały się już dawno i wędrowałem z żołądkiem skręconym z głodu i przyschniętym do kręgosłupa.
Tak znalazłem się tutaj.
*
Mężczyzna w łachmanach klęczał przy wygarniętym spod śniegu głazie, sięgającym mu do pasa, a dokoła wznosiły się góry. Położył rękę na płaskiej powierzchni kamienia, zacisnął zęby i zamknął oczy.
Druga ręka opuściła gwałtownie siekierę w dół.
Koniec
Preferujesz monster stories? Przeczytaj opowiadanie Insekt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz