Planeta nicości, cz. 2 z 6
Stali przed wejściem do pieczary wydrążonej w pionowej, różowej skale. Szczelina zwężała się ku górze do wysokości 13,2 metra, gdzie jej krawędzie stykały się pod ostrym kątem. Wypełniał ją mrok.
– Widzisz coś? – zagaił Bokov.
Keizo znajdował się bliżej jaskini, z bronią gotową do strzału.
– Nic a nic. Omiotłem noktowizorem cały przedsionek, ale niczego żywego tam nie ma.
– Można się było tego spodziewać – westchnął tamten – Lecieliśmy tu trzy lata, przez pół nocy szliśmy do wzgórz, a znajdujemy co? Kolejne zapomniane pustkowie. Słyszałaś, Nancy? Jaskinia pusta. Gdzie jest to życie, o którym mówiłaś?
Nancy nawiązała z nimi łączność. Jej „głos” drżał.
– Za... za wami.
Odwrócili się gwałtownie. To, co zobaczyli, nie przypominało żadnego znanego im stworzenia. Owalny kształt wielkości nosorożca, czarny z jasnymi cętkami, spoczywał na żwirowatym podłożu. Żadnego pyska, żadnych oczu. Wyglądał jak wieloryb wyrzucony z morza, czekający na śmierć.
– O, cholera, przed chwilą tu tego nie było!
– Spokojnie, Bokov. Trzymaj miotacz w pogotowiu – Keizo starał się być opanowany i profesjonalny. Ostrożnie ruszył w kierunku zwierzęcia.
Kształt nie reagował – jedynie jego grzbiet unosił się i opadał miarowo.
Oddychał.
Kombinezon Keizo zarejestrował podwyższony poziom adrenaliny i przyspieszone tętno. Zrobił jeszcze krok...
Cielsko drgnęło. Z przodu pojawiły się dwie cienkie pionowe szpary. Po chwili rozsunęły się, ukazując parę, żółtawych w blasku księżyców, ślepiów.
– Uważaj! – pomyślał Bokov, ale potwór już rzucił się do ataku. Ruszył w ich stronę i, chociaż pełzł, przemieszczał się z niesamowitą prędkością.
Mężczyźni przyklękli i oddali serię strzałów. Z poranionych boków zwierzęcia trysnęła brunatna maź; stwór drgnął i zapadł się w sobie, rozciągając na podłożu niczym ogromna galareta, a jego oczy zgasły.
Bokov natychmiast podszedł do ciała i sprzedał mu soczystego kopniaka.
– Bezczelny worek mięśni. Co mu strzeliło do łba, żeby tak nas przywitać?
Keizo natomiast opuścił broń i zawiesił wzrok na wejściu do jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz