Out of Body Experience, cz. 7 z 7
Terry obudził się, kaszląc i dusząc. Z trudem łapał powietrze. Gdy ciężar z jego płuc opadł, chłopak odszukał i włączył latarkę. Był w szafie. Czyli dokładnie tu, gdzie być powinien. Z powrotem w swoim ciele. Odetchnął raz jeszcze. Może to był tylko zły sen?
Ale usłyszał stłumione odgłosy burzy. I wiedział już, że nie śnił, ale przeżył to naprawdę.
*
Przy śniadaniu ciotka patrzyła na sińce Jessiki z niedowierzaniem. Nikt nie odezwał się ani słowem – siedzieli we trójkę i w milczeniu smarowali bułki dżemem. Wyglądało na to, że Jess nie powiedziała cioci prawdy, a jeśli powiedziała cokolwiek, to na pewno nie to, że w nocy zaatakowała ją zjawa. Pewnie wymyśliła jakąś historyjkę o tym, że podrapała się przy chodzeniu przez sen.
Co dziwniejsze, w kuchni nie było śladu po zdarzeniach sprzed paru godzin. Czyżby dziewczyna wszystko posprzątała i zamierzała o całej sprawie zapomnieć? Terry modlił się w duchu, żeby tak było.
A Jessika? Nie była przestraszona. Nie widać było po niej złości. Wręcz przeciwnie, zdawała się być bardzo spokojna i skupiona. Wzrok miała spuszczony, wlepiony gdzieś w talerz.
Czajnik zagwizdał i ciotka Saundra wstała od stołu, aby zaparzyć herbatę. Dopiero wtedy Jess spojrzała na brata. Spojrzała mu prosto w oczy, a jej wzrok był tak zimny i straszny, że Terence mimowolnie zadrżał. Jednocześnie, poczuł, że telefon wibruje w jego kieszeni. Wyciągnął go i powoli uniósł tak, by znalazł się w zasięgu wzroku. Zerknął przelotnie na siostrę – uśmiechała się...
To jest właśnie to, co lubię! ;)
OdpowiedzUsuńheh, no niezłe zakończenie, tego się nie spodziewałam xd
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zakończenie. Podobało mi się imię głównego bohatera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,cherriruki.