Bez walki się nie oddam, cz. 5 z 6
Na parkingu było pusto. Niedawno padało i światło neonu z nazwą fast-foodu rozmazywało się w mokrym asfalcie.
Mężczyzna stukał nerwowo palcami w grzbiet kierownicy. Na wyświetlaczu radia przesuwały się cyferki – wpół do drugiej, był środek nocy. Leciał jakiś hit z lat osiemdziesiątych, coś w stylu disco.
Nagle piosenkę przerwał krzykliwy jingiel.
– Skrót wiadomości, Catalina Morales, dobry wieczór.
Wyregulował głośność.
– Minister przeprosił za swoją wczorajszą wypowiedź. Zapewnił, że wszystkiemu winien jest jego wybuchowy temperament.
W sumie nic nowego, pomyślał.
– Wiadomość specjalna. Około godziny dwudziestej drugiej z zakładu dla więźniów cierpiących na schorzenia neurologiczne w Madrycie zbiegł niebezpieczny pacjent. Ma na sumieniu ponad trzydzieści brutalnych gwałtów. Policyjna obława trwa, ale wszystkie mieszkanki stolicy prosimy o zachowanie ostrożności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz